niedziela, 8 lipca 2018

Mroczne przymierze

Rozdział 17 Mroczne przymierze
Woltomir

Bitwa odbywała się zgodnie z zamierzeniami Xan, dowódczyni Mrocznych Kruków i jedynej skrzydlatej wampirzycy w klanie, jako że należy do rasy starożytnych wampirów, będących pierwszymi stworzonymi przez Grzech.

Bitwa

Rozdział 16 Bitwa
Woltomir

Przed bitwą, gdy wszystko było zapięte prawie na ostatni guzik, Xan wysłała kruka do Anake i Lorda Warsa, by przygotowali pułapkę na Baal Hanana ze względu na ich obycie w magii.
Wilkołaki, demony, rycerze, wampiry i reszta wojsk ustawiła się tak jak Xan chciała. Naprzeciwko pierwszemu regimentowi Szarego Wilka Baal Hanan ustawił nieumarłych i dymowych ludzi. Z kolei wampiry miały się pojedynkować przeciwko gnollom i gnomom. Na przedzie wojsk Baal Hanana były ogry i trolle. Demony i rycerze mieli się nimi zająć. Woltomir wraz ze swoimi podopiecznymi gnomami i gnollami ustawił się na lewej flance, trochę bardziej odstając od wampirów.
Nuner wypatrzył, że dwa pierwsze regimenty wroga ma pod opieką Kasrael – jeden z nieżyjących założycieli klanu, ogry i trolle prowadzi Mirriel, a gnolle i gnomy Adrael. Obydwaj też nie żyli. W stronę Nunera poleciało kilka strzał z obozu wroga i musiał zawrócić.
Bitwa się zaczęła. Na początek ruszyły trolle i ogry. Posypał się na nich deszcz strzał niziołków. Demony i ludzie też nie próżnowali. Wilkołaki ruszyły na nieumarłych i dymowych ludzi. Ożywieńców pokonali, ale nie mieli możliwości, by zranić dymowych ludzi. Gdy na polu bitwy nie zostało zbytnio ogrów i trollów demony pomogły wilkołakom, a resztą „olbrzymów” zajęli się ludzie i niziołki.
Niestety mroczne elfy dziesiątkowały szeregi sprzymierzeńców. Do boju zerwali się aniołowie i upadli. Mroczne elfy wystrzelały co najmniej połowę skrzydlatych. Ci co zostali przetrzebili mrocznych, lecz część z elfów potrafiło walczyć na miecze i zaczęła się wyrównana walka.
Woltomir poprowadził swoje gnolle i gnomy na prawą flankę nieprzyjaciela. Zaczęli się tłuc każdy z każdym, bo nikt nie wiedział kto jest z kim. Gdy dywersja się udała Woltomir podbiegł na dwadzieścia metrów od Baala Hanana i zawołał:
- Chcesz mnie? No chcesz?! To mnie złap. – I okrążył Baala po czym zaczął uciekać w stronę twierdzy Kruków.
Wampiry zaczęły się nudzić, więc przestały się ukrywać. Słońce zaszło. Zobaczyły kotłowanie się po stronie nieprzyjaciela i ruszyły. Szkoda, że nie wiedzieli nic o dywersji.
Teraz do walki dołączyły wampiry i gnomy oraz gnolle wroga, które się zjednoczyły przeciwko nim. Prawe i lewe skrzydło Baal Hanana poszło w rozsypkę, anioły i upadli rozproszyli się, po ludziach nie zostało prawie śladów, natomiast wilki lizały rany po walce dymowymi ludźmi.
Na placu boju zostało część demonów i część wampirów, które ruszyły na mroczne elfy Baala. Bitwa była wyniszczająca dla obu stron.
Baal gonił Woltomira. Oboje byli przednimi biegaczami, więc Baal raczej nie będzie w stanie dogonić satyra. Ale przecież o to chodziło. Naamah za ten czas, gdy Woltomir biegł, doleciała do grobowca. Anake wraz z Lordem Wars ułożyli runy żywiołów w odpowiednich miejscach dookoła twierdzy. Baal nie spodziewał się pułapki i wszedł w barierę otaczającą część terenów otaczających mury klanu. Mógł się poruszać, ale tylko w granicach bariery. A bariera coraz bardziej malała. W końcu Baal musiał się udać do swojego grobowca, gdzie Anake i Lord Wars ułożyli w spokoju ducha Baala inkantując zaklęcie odsyłające.
Na terenie bitwy niezwyciężeni poplecznicy Baala ulotnili się, a mroczne elfy poszły w rozsypkę. Reszta wojsk udała się do swoich krain.

Cofnij

Krypta żywiołów

Rozdział 15 Krypta żywiołów
Naamah

Naamah przebywała już dłuższy czas na Pustyni Skel, próbując znaleźć Kryptę Żywiołów i runy pieczętujące. Pytała się Nomadów, lecz nic nie wiedzieli. Skierowali ją do maga Abdela ibn Hazada. Podobno miał gdzieś swoją wieżę na brzegu pustyni, nad Oceanem Potworów. Odwiedziła maga w nocy.
- Czego chcesz upadła? – nie był zaskoczony, jakby wiedział, że będzie miał gościa.
- Chcę wiedzieć gdzie jest Krypta Żywiołów magu.
- A po co ci to wiedzieć?
- Baal Hanan się obudził i potrzebujemy kamieni pieczętujących.
- Powiem ci jeżeli oddasz mi jedno ze swoich piór. A najlepiej z pięć. – dodał z chytrym uśmieszkiem.
- Nie rozpędzaj się tak. Szkoda, że nie dziesięć. – powiedziała po czym oddała pięć piór. – Masz. A teraz mów.
Mag podał anielicy współrzędne po czym powrócił do swoich zajęć. Naamah odleciała w kierunku Krypty. Po jakiejś godzinie znalazła to czego szukała. Użyła starego klucza, po czym weszła do krypty.
Wnętrze pokrywał gruby kurz, ale rozpoznała runy jakie szukała. Na początku zabrała runę ziemi. Z posadzki wyrósł golem ziemi. Powoli się poruszał, więc Naamah pobiegła do runy wody, którą też zabrała. Stanęła za golemem, a żywiołak wody zaczął rzucać kulami wody w anielicę. Naamah tak unikała pociski żywiołaka wody, że rzucał je w golema ziemi. Z golema ziemi zrobiła się papka.
Naamah zabrała następną runę – runę powietrza. Tornado jakie się wytworzyło pochłonęło żywiołaka wody i zrobiło małą burzę.
Teraz zabrała runę ognia i gdy tylko pojawił się żywiołak ognia, woda spadła na niego unieruchamiając go. Stworzyła tak dużą ilość pary, że Krypta, nie nawykła do wilgoci, zaczęła się rozpadać.
Naamah na szczęście zdążyła uciec z runami. Jak najszybciej poleciała w kierunku twierdzy Mrocznych Kruków.

Cofnij

Kamienne serce

Kamienne serce

Czas zniknął, a zegar zgubił kukułkę.
Wskazówki zostały połamane.
Wieczny restart zamienił się w reset.

Noc postępuje nad ranem.
Wschód stał się zachodem,
A Bóg bałwanem.

Wśród zimnej fuzji głazów serc,
Burzy synaps, gorących nerw.
Koniec człowieczeństwa przypieczętowałem.

Gdy to zrobiłem
Nikt się nie zorientował,
Żem człowieka w sobie pochował -

A gdy czas znów się pojawi
Chociaż wskazówek nikt nie naprawi,
Mój kamień zamieni się znów w serce.

Cofnij

Drzewne wariacje

Drzewne wariacje

papierem ściernym zdrapuję złe chwile
ścięte drzewo nie chce być tabula rasa
słoje nigdy nie będą prostą linią ułożone
przeszłość taka nie jest

do czystej kartki wpadł motyl
„teraz” zasieje ziarno
tęczową kredką albo czarną
wyrośnie tęcza ze skarbem
bądź zgubne bagno

dla drzewa będzie to obojętne
korzenie i tu i tam czerpać będą

gdy złota mi zabraknie
a bagno osuszę do łzy ostatniej
bezduszne padną korzenie
lecz ziarno motyl przekaże dalej

Cofnij

Dal

Dal

patrzę przed siebie
widzę dal
nieskończoność

napełnia mnie lękiem
to
czy tam – het, het
za krańcem świata
czeka mnie
to samo co tutaj…

Cofnij

Zegarowe deszczu strugi

Zegarowe deszczu strugi

deszcz puka
do moich drzwi

ktoś stuka
do okna snu

coraz większe
zaciekawienie

jest coś do
nieodgadnięcia
coś co dalej sięga
niż myśli

nie tak nie tak
nie wiem gdzie
zostawiłem światło dnia

tyka noc

zegar zadzwonił…

Cofnij

Proipo - platforma dla artystów i ezoteryków

 Zapraszam na proipo.pl  Platforma artystyczna Proipo zajmować się będzie promowaniem artystów i sztuki. Muzyki, malarstwa w tym grafiki i s...